Przejdź do głównej zawartości

Zmysłowe piątki - RÓWNOWAGA - zabawa kreatywna:)




Właśnie, na PROJEKT CZŁOWIEK znalazłam świetną kreatywną zabawę blogową.
Uwielbiam  bloga  Kajki Roo, bo tam właśnie można znaleźć mnóstwo pomysłów na spędzanie czasu z dziećmi...niestety - my mamy blogujące, czasem o tym zapominamy...


Dlatego z przyjemnością biorę udział w zabawie "Zmysłowe Piątki"




 więcej - po kliknięciu w baner zabawy - gdzieś tutaj --->>>>




Temat na dziś : RÓWNOWAGA 


Zabawa w równowagę, to jest to, co dzieci uwielbiają już od wczesnych miesięcy życia.

Pierwsze są próby podnoszenia główki - według mnie najbardziej uroczy etap łapania równowagi :)

i chyba najczęściej uwieczniany na fotografiach ;)







Wybaczcie, ale nie mogłam się oprzeć, by nie wrzucić jeszcze jedno foto uwieczniające próbę osiągnięcia równowagi maksymalnej w trzymaniu główki w pionie:)



Jak można bawić się ze swoją pociechą na tym etapie życia? - po prostu - układać ją na brzuszku, zaglądać w oczka i opowiadać historyjki - a najlepiej pokazywać różne cudeńka, żeby zachęcić do rozglądania:)

U nas na tym etapie bardzo przydała się poducha-rogal
- polecam, bo to naprawdę wielofunkcyjne urządzenie:)



Potem, przychodzą próby siadania i inne wygibasy, które mają na celu doskonalenie tej trudnej sztuki przyjęcia pozycji innej niż leżąca ;)


Poniżej fotoreportaż z pierwszego samodzielnego siadu - zobaczcie jak  dziecko świetnie radzi sobie z tą sztuką, jeśli tylko pozwolimy mu na swobodę działania:)

Na tym etapie - w użytkowaniu była mata - wiem, wiem - głośno było o rakotwórczych właściwościach wszystkich tych piankowych wynalazków, dlatego ja kupując - kieruję się ceną, ale też węchem - moje nie zalatywały chińszczyzną, więc mam nadzieję, że nie zaszkodziły mojej córci.
W każdym razie chodzi o to, by jak najczęściej kłaść dziecko na jakieś twardej, stabilnej powierzchni  i zachęcać je do wygibasów - bawiąc się razem z nim - tak po prostu:)




Kolejna nierówna walka z równowagą - to raczkowanie

najpierw brzuszek, potem bok i do góry dupka hop!


- i najtrudniejszy test - złapanie równowagi podczas samodzielnych kroków.

U nas wyglądało to znowu banalnie - zachęcanie do przemieszczania, poprzez umieszczanie "atrakcyjnych" przedmiotów w zasięgu dziecka, ale tak, by musiało troszkę się postarać, by je zdobyć.
I wcale nie muszą to być drogie zabawki, kule do nauki pełzania, czy wypasione chodziki - czasem wystarczy włączyć nieciekawy program w TV;)

Prośba o wyłączenie TV okazała się świetną próbą sprawdzenia nowo nabytej umiejętności stawiania pierwszych kroków. My "ćwiczyliśmy" ten etap poprzez właśnie zachęcanie do zdobywania i osiągania różnych celów.


A przy okazji chodzików-typu pchacz - dodam, że wg mnie w ogóle nie nadają się do nauki chodzenia. Owszem - dziecko uczy się łapania równowagi na tym etapie życia - ale z pomocą pchacza, może to być bardzo niebezpieczne.

Nasz chodzik-pchacz czekał cierpliwie,
aż Viktoria perfekcyjnie opanuje trudną sztukę utrzymania równowagi
podczas chodzenia. 




A potem się zaczyna - łażenie po krawężniku podczas spaceru,



stawanie na krawędziach w najdziwniejszych miejscach,





czy choćby stawanie na jednej nodze:)





Nasz pomysł na zabawę jest banalny - na początek koniecznie z  asekuracją, ale moje dziecię samo musi poznać smak zagrożenia- to też jakiś plus w rozwoju;)






Nigdy nie negowałam pomysłowości mojego dziecka jeśli chodziło o doskonalenie zmysłu równowagi - co więcej - zawsze ją zachęcałam poprzez najprostszą w postaci zabawę matki z dzieckiem.

Więcej - jak wygląda piątkowe zachowanie równowagi, czyli pomysły na wspólną zabawę na blogach innych mam -
po kliknięciu w poniższy baner:

Dziś - RÓWNOWAGA  w kolejny piątek: DOTYK:)







a na koniec krótki filmik, jakie to pomysły na zabawę w równowagę miała moja Viki,
 czyli tzw. Pływanie na sucho - pewnie słyszeliście - 



http://www.youtube.com/watch?v=VHf__5Pus1Q

nie wiem dlaczego, nie chce się wkleić filmik:( - mam nadzieję, że Wam będzie się chciało kliknąć w link, bo chyba warto - 

 uśmiech na twarzy GWARANTOWANY :)))


Pozdrawiam :)

Komentarze

  1. Niestety nie mogę obejrzeć filmiku, bo wyświetla się, że ten film jest prywatny :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale który filmik- oby dwa ? czy ten z linku? - bo wg ustawień każda osoba mająca link, powinna widzieć...ostatnio coś mam problem z "jutuba" jak mawia moja Viki:)

      Usuń
    2. faktycznie ten w linku miała ustawienia prywatny: już zmieniałam:)

      Usuń
  2. I u nas pchacz kiepsko się sprawdził na początku, co innego zgrzewka mineralnej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas źródlana:) - też pamiętam błym pod wrażeniem, że dziecko ważące 9kg potrafi przetaszczyć 9 kg pakunek:)

      Usuń
  3. Cudowne zdjęcia a córeczka prześliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastycznie radziła sobie na każdym etapie, a te miny...bezcenne :) Filmik rzeczywicie wywołuje uśmiech :) Pozdrowienia, czekam na kolejne posty z cyklu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nie oceniaj sytuacji bo nikt nie ma racji Tylko Na reakcje uwagę zwróć I króć skróć Ukróć Dalsze negatywne skutki działania od niechcenia  By już nikt w temacie zdarzenia nie miał nic do powiedzenia

Zupa z gwoździa, czyli pomysł na obiad, gdy brak pomysłów

Na pewno pamiętacie bajkę Fredry o tym jak Cygan ugotował Babie Zupa z Gwoździa - ja czasem też gotuję taką zupę - a w zasadzie danie:)  Jednym słowem - moje gotowanie często przypomina wszystkiego co pod ręką do garnka wkładanie:) Efekty różne tego bywają - na szczęście domownicy zazwyczaj wszystko zjadają, a przy ty nie marudzą zbyt wiele, więc dziś się z Wami takim przepisem podzielę:) Danie z gwoździa, czyli zapiekanka jako gwóźdź obiadu:)

Prosta prawda o uprawianiu sexu

Co myślicie o seksie dla samego seksu? Mnie po kolejnej monotematycznej rozmowie z potencjalnym partnerem😉 wzięło na przemyślenia i zwyczajnie mnie olśniło😇: Zdałam sobie sprawę, że świadomi ludzie wiedzą i czują, że taki sex to tylko wkładnie siebie nawzajem jako obiektów seksualnych do swoich zbiorów doznań. Tymczasem zapomnieliśmy, że sex to jest dopełnienie. Dopełnienie czegoś, co tworzy dwoje świadomych siebie ludzi. Jeśli coś się tworzy, to po to, by powstało dzieło.  Sex tylko dla sexu nie ma nic wspólnego z tworzeniem. To tylko skorzystanie z tego, co druga osoba wypielęgnowała w sobie przez lata ziemieskiego życia, a od korzystania jest tylko subtelna granica, która oddziela od poczucia wykorzystania. Czasem zadajemy sobie pytanie - co lubimy w sexie? I wówczas każdy wymienia, które doznania sprawiają nam przyjemność. Ja właśnie uświadomiłam sobie, że lubię po prostu  tworzyć nowe doznania, poczucie spełnienia i dzięki temu zadowolen