Idealny dzień na wpis. I to by było na tyle w kwestii idealności:)
Nadal niezorganizowana, chaotyczna, robiąca tysiąc rzeczy na raz, a zapominająca o tej tysiąc pierwszej - najważniejszej:) Ale najważniejsze, że zaliczyłam pierwszy etap pierwszego kroku.
Dzięki temu wiem, jak powinny wyglądać kolejne etapy w przypadku problemu takiego jak mój, czyli porannego doboru ubrań, mianowicie:
- wieczorem wybrać zestaw ubraniowy,
- upewnić się, że wszystko do siebie pasuje kolorystycznie, stylistycznie i pod każdym względem jaki uznamy za ważny,
- upewnić się, czy czujemy się w tym dobrze i atrakcyjnie - nie mylić z - wyglądamy atrakcyjnie, bo to już od nas nie zależy, a tylko nam się tak wydaje:)
Ale właśnie o to wydawanie chodzi. Bo jak wydawać nam się będzie, że jednak nie jest fajnie, to będziemy marnować czas na przebieranki, a na końcu i tak zdecydujemy się na pierwszy wybór. I już nie będzie tak miło, staniemy się niemili i zrobimy krok w tył od naszego ideału własnej siebie.
Oczywiście warto przygotować ten nasz strój pod względem schludności, estetyczności i wrażenia ogólnego. Tutaj przyda się przede wszystkim żelazko, dobre światło i zapał do czynności nielubianych.
W każdym razie krok pierwszy wykonany. Chwiejny, niepewny, niezgrabny, ale był.
Jaki miał wpływ na codzienność? Otóż zaskakujący, bo dawno nie udało mi się zrobić tylu rzeczy, m.in.:
- zrealizować wszystkie zamierzenia w pracy i było ich sporo i wszystkie doprowadziłam do końca:)
- zrobić tygodniowe zakupy odkładane od tygodnia,
- pójść z dzieckiem na plac zabaw wraz z nowo poznaną mamą jednej z przedszkolnych koleżanek córki (dzieci poszły przy okazji;)
- pójść na spontaniczną kawkę z nową znajomą, co jest chyba naprawdę kluczowe w tym dzisiejszym działaniu, ale zaczekajmy na efekt końcowy:)
A to nie koniec działań na dziś.
Bo przede mną kolejny krok.
A będzie to, poprawa realizacji czynności popołudniowej, z której przebiegu jestem najbardziej niezadowolona, a którą - jak poprzednio - można rozpocząć dziś, czyli wczoraj z perspektywy jutra:)
Czyli - drugi etap:
- znaleźć czynność, którą robimy popołudniu nie tak jak byśmy chcieli, a która dezorganizuje nam popołudniowe życie i zacząć ją wykonywać dzień wcześniej.
U mnie to obiad.
Tak więc robimy dziś, na jutro.
Nie wierzycie?
Zajrzyjcie później - pokażę Wam co upichciłam:)
Planuję zrobić cokolwiek z polędwiczki z indyka, bo takową dziś kupiłam.
Przepis będzie tak samo spontaniczny jak ja;)
Zapraszam na kolejny krok:)
A jak chcesz poczytać od początku:
DZIEŃ PIERWSZY
Komentarze
Prześlij komentarz