Przejdź do głównej zawartości

Nie narzekaj, że masz pod górkę, skoro wczodzisz na szczyt...

Za duzo dziwnych zadrzeń, za dużo zbiegów okoliczności - daje do myślenia. Moje życie stało się huśtawką zdarzeń - góra-dół-góra ...no właśnie - góry. Wchodzę na taką jedną w swoim życiu, ale chyba zrobiłam to zbyt pochopnie, zbyt szybko- nie wzięłam odpowiedniego ekwipunku i w połowie drogi okazuje się, że wejście na szczyt jest większym wyzwaniem, niż myślałam...co więcej- stało się niebezpiecznie ekstremalne..teraz mogę albo zejśc na dół - albo przezimować..zaczekać na rozwój zdarzeń i lepszy moment do zdobycia szczytu...tylko wiadomo jak to jest z zimowaniem w trudnych warunkach -  jest niebezpiecznie i trzeba uważać na każdy ruch, bo można po prostu spaść na dół...dokładnie tak wygląda teraz moje życie...wiem, że nikt nie podejmnie za mnie decyzji, a niestety moja myślowa szamotanina odbija się na moim fizycznym zdrowiu...wiem, wiem...każdy z nas czasem znajduje się w takiej sytuacji, a i ja nie raz byłam...ale teraz jest jakoś inaczej- może dlatego, że jestem starsza, bardziej doświadczona przez los i mam wobec siebie większe, a być może nawet za wysokie oczekiwania...kręcę się w kółko i wcale nie przynosi mi to radości, tak jak cieszą się małe dzieci kręcąc się w zabawie wokół własnej osi...bo to jest bardziej zakręcenie niż kręcenie...najgorsze, że sama nie wiem czego oczekuję - wspracia, pocieszenia, użalania się nad sobą - nie, nie! chyba najbardziej potrzeba mi wygadania się...wszak człowiek jest jak gąbka i chłonie wszystko, a nawet małe dziecko wie, że jak się mokrej gąbki nie wyżemie, to zwyczajnie ześmierdnie...ot, człowiek - niedoskonały...trudno się do tego przyznać, przed samym sobą, ale może właśnie o to chodzi...

tylko teraz pozostaje decyzja - zejśc na dół od razu, czy przeczekać ten dziwny okres i ponownie ruszyć na szczyt...a jak już tak sobie abstrakcyjnie kontempluję - to chyba najlepszym rozwiązaneim byłoby dostarczenie ekwipunku przez śmigłowiec ratowniczy :)))).....tylko kto przybędzie na ratunek takiemu malutkiemu człowieczkowi jak ja....



Komentarze

  1. Pozostaje mi tylko życzyć, by sytuacja się uspokoiła, by na spokojnie raz jeszcze móc wszystko przemyśleć (może ktoś z boku, obiektywnie podchodzący do sprawy coś podpowie?) i oby po myśli się wszystko poukładało! Pozdrawiam i powodzenia. Agnieszka z kreatywnik.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wierzę, że nic nie dzieje się przypadkiem.
    Podjęcie decyzji jest trudne (zwłaszcza na szczycie w takich warunkach...), może właśnie trzeba Ci czasu.
    Uszy do góry!
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy:) ...wiem, że poytywne nastawienie to podstawa - sama to powtarzam wszystkim dookoła,lecz sama wiem jak łatwo coś powiedzieć, a trudniej realizować...ale jak widać - nie poddaję się, bo mam zbyt dużo do stracenia:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nie oceniaj sytuacji bo nikt nie ma racji Tylko Na reakcje uwagę zwróć I króć skróć Ukróć Dalsze negatywne skutki działania od niechcenia  By już nikt w temacie zdarzenia nie miał nic do powiedzenia

Zupa z gwoździa, czyli pomysł na obiad, gdy brak pomysłów

Na pewno pamiętacie bajkę Fredry o tym jak Cygan ugotował Babie Zupa z Gwoździa - ja czasem też gotuję taką zupę - a w zasadzie danie:)  Jednym słowem - moje gotowanie często przypomina wszystkiego co pod ręką do garnka wkładanie:) Efekty różne tego bywają - na szczęście domownicy zazwyczaj wszystko zjadają, a przy ty nie marudzą zbyt wiele, więc dziś się z Wami takim przepisem podzielę:) Danie z gwoździa, czyli zapiekanka jako gwóźdź obiadu:)

Prosta prawda o uprawianiu sexu

Co myślicie o seksie dla samego seksu? Mnie po kolejnej monotematycznej rozmowie z potencjalnym partnerem😉 wzięło na przemyślenia i zwyczajnie mnie olśniło😇: Zdałam sobie sprawę, że świadomi ludzie wiedzą i czują, że taki sex to tylko wkładnie siebie nawzajem jako obiektów seksualnych do swoich zbiorów doznań. Tymczasem zapomnieliśmy, że sex to jest dopełnienie. Dopełnienie czegoś, co tworzy dwoje świadomych siebie ludzi. Jeśli coś się tworzy, to po to, by powstało dzieło.  Sex tylko dla sexu nie ma nic wspólnego z tworzeniem. To tylko skorzystanie z tego, co druga osoba wypielęgnowała w sobie przez lata ziemieskiego życia, a od korzystania jest tylko subtelna granica, która oddziela od poczucia wykorzystania. Czasem zadajemy sobie pytanie - co lubimy w sexie? I wówczas każdy wymienia, które doznania sprawiają nam przyjemność. Ja właśnie uświadomiłam sobie, że lubię po prostu  tworzyć nowe doznania, poczucie spełnienia i dzięki temu zadowolen