Dziś zejdziemy do podziemi.
Byliśmy już w Złotym Stoku, stamtąd pojechaliśmy do Lądka Zdroju - a będąc w tych okolicach warto zdobyć pobliską Jaskinię Radochowską.
Do Jaskini dojeżdżamy kierując się wg oznaczeń na drodze - szlaki prowadzą z miejscowosci Radochów, która leży przy drodze Lądek - Kłodzko.
Do jaskini dochodzimy lasem, ale można tam też dojechać autem - na polanę przed jaskinią.
Tam czeka na nas przewodnik. Zostajemy zaopatrzeni w kaski i latarki i wyruszamy na zwiedzanie.
Do jaskini weszliśmy jednym z trzech sztucznie utworzonych wejść.
Jaskinia jest o tyle ciekawa, że zwiedzamy ją właśnie przy świetle latarki- wyobraźnia działa :D
- akurat zwiedzaliśmy ją w towarzystwie 4-osobowej rodzinki i Pan przewodnik wziął pod uwagę swoją młodszą klientelę i ubarwiał wycieczkę ciekawymi historyjkami.
A wracając do Radochowa zatrzymaliśmy się na zboczu góry - w poszukiwaniu miejsca idealnego wypoczynku;)
...a jak już wciągnie Was "grotołazing"- koniecznie wybierzecie się do pobliskiego Javornika- już po czeskiej stronie, tylko kilka kilometrów od Lądka.
Jest tam przepiękna jaskinia krasowa- Jaskinia na Pomezi - alternatywa dla naszej Jaskini Niedźwiedziej, do której niestety trzeba się zapisywać długo, długo naprzód. My zazwyczaj na nasze wszystkie wycieczki decydujemy się bardzo spontanicznie, więc w pierwszym podejściu zwiedzenie tej jaskini nie było nam pisane. Na szczęście w oczekiwaniu na możliwość załapania się na zwiedzanie, polecono nam tę czeską jaskinię - bez żadnego problemu można było tam wejść. Niestety nie wykupiliśmy karty-foto i nie posiadamy żadnych zdjęć z tego miejsca - tym bardziej - kto ma możliwość niech się tam wybierze, bo naprawdę warto. Bardzo ciekawa była też oprawa wycieczki - Pani starała się jak mogła tłumaczyć nam na polski i wychodziły z tego zabawne sytuacje. Z kolei my co chwilkę podśmiechiwaliśmy się z tego ich czeskiego - choć ja przyznam nie mam problemów ze zrozumieniem, mimo, że często wyrazy brzmią identycznie, a znaczą zupełnie co innego. Do dziś nie wiem co w ich języku oznacza nasze "maczuga herkulesa" bo jak Pani jeden ze stalagmitów nazwała w ten sposób - specjalnie dla nas wymawiając to znaczenie po polsku - wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem:)
Zwiedzanie było więc nie dość, że ciekawe, to jeszcze zabawne - ale to chyba domena tych okolic;)
Samo miasteczko Javornik też jest bardzo klimatyczne - w jednej z restauracji zjedliśmy sobie pyszną zupkę- zgadnijcie jaką?...:)...a i Czesi bardzo pogodni:)
O jaskini Niedźwiedziej już wspomniałam - jak planujecie wypad w te okolice Sudetów- pamiętajcie, żeby zarezerwować sobie zwiedzanie kilka tygodni naprzód - możecie też koczować pod wejściem - w końcu się udaje, ale o tym już innym razem...
Byliśmy już w Złotym Stoku, stamtąd pojechaliśmy do Lądka Zdroju - a będąc w tych okolicach warto zdobyć pobliską Jaskinię Radochowską.
Do Jaskini dojeżdżamy kierując się wg oznaczeń na drodze - szlaki prowadzą z miejscowosci Radochów, która leży przy drodze Lądek - Kłodzko.
Do jaskini dochodzimy lasem, ale można tam też dojechać autem - na polanę przed jaskinią.
Tam czeka na nas przewodnik. Zostajemy zaopatrzeni w kaski i latarki i wyruszamy na zwiedzanie.
Do jaskini weszliśmy jednym z trzech sztucznie utworzonych wejść.
Jaskinia jest o tyle ciekawa, że zwiedzamy ją właśnie przy świetle latarki- wyobraźnia działa :D
- akurat zwiedzaliśmy ją w towarzystwie 4-osobowej rodzinki i Pan przewodnik wziął pod uwagę swoją młodszą klientelę i ubarwiał wycieczkę ciekawymi historyjkami.
Nacieki w jaskini nie są zbyt pokazowe, ale w świetle latarki draperie i nieliczne stalaktyty i stalagmity wyglądają naprawdę okazale:)
Uważana jest za jedną z większych i najlepiej poznanych jaskiń w Sudetach - oczywiście my jako nieprzygotowani turyści zwiedziliśmy tylko jej maleńki fragment, ale jak kto lubi extreme- może tam się wybrać na prawdziwe "grotołażenie":)
Warto dodać, że wewnątrz znaleziono m.in. kości niedźwiedzia i hieny jaskiniowej, dzikiego konia, czy nosorożca włochatego. Ciekawym znaleziskiem były czaszki tegoż niedźwiedzia ułożone w rzędzie. Trudno ocenić, czy tak ułożono je w późniejszym czasie, woda je tak podmyła, czy jak się domniemywa - był to rodzaj pochówku, bo być może niedźwiedź jaskiniowy nie był tylko zwierzyną łowną, ale też obiektem kultu. Na pewno stanowił zagrożenie dla naszych prehistorycznych przodków - największe osobniki ważyły prawie tonę- były więc zdecydowanie większe niż współczesne niedźwiedzie.
Nadal żyje tu wiele wyjątkowych "zwierzaków jaskiniowych" - ale już nie tak wielkich i okazałych jak w poprzednich erach. Zimują tu też nietoperze, na szczęście żadnego nie spotkaliśmy:)
Nadal żyje tu wiele wyjątkowych "zwierzaków jaskiniowych" - ale już nie tak wielkich i okazałych jak w poprzednich erach. Zimują tu też nietoperze, na szczęście żadnego nie spotkaliśmy:)
Wewnątrz panuje stała temperatura, ok. 9 °C - warto więc ubrać cieplejsze rzeczy - nawet jak na dworze upał.
Najbardziej atrakcyjna w podziemnych korytarzach jest tzw. Komora Gotycka, w której znajduje się podziemne jeziorko krasowe - tak czyste i przejrzyste, że trzeba było sprawdzić czy to na pewno tafla wody:)
Dodam, że cała jaskinia to pomnik nieożywionej przyrody.
A wracając do Radochowa zatrzymaliśmy się na zboczu góry - w poszukiwaniu miejsca idealnego wypoczynku;)
...a jak już wciągnie Was "grotołazing"- koniecznie wybierzecie się do pobliskiego Javornika- już po czeskiej stronie, tylko kilka kilometrów od Lądka.
Jest tam przepiękna jaskinia krasowa- Jaskinia na Pomezi - alternatywa dla naszej Jaskini Niedźwiedziej, do której niestety trzeba się zapisywać długo, długo naprzód. My zazwyczaj na nasze wszystkie wycieczki decydujemy się bardzo spontanicznie, więc w pierwszym podejściu zwiedzenie tej jaskini nie było nam pisane. Na szczęście w oczekiwaniu na możliwość załapania się na zwiedzanie, polecono nam tę czeską jaskinię - bez żadnego problemu można było tam wejść. Niestety nie wykupiliśmy karty-foto i nie posiadamy żadnych zdjęć z tego miejsca - tym bardziej - kto ma możliwość niech się tam wybierze, bo naprawdę warto. Bardzo ciekawa była też oprawa wycieczki - Pani starała się jak mogła tłumaczyć nam na polski i wychodziły z tego zabawne sytuacje. Z kolei my co chwilkę podśmiechiwaliśmy się z tego ich czeskiego - choć ja przyznam nie mam problemów ze zrozumieniem, mimo, że często wyrazy brzmią identycznie, a znaczą zupełnie co innego. Do dziś nie wiem co w ich języku oznacza nasze "maczuga herkulesa" bo jak Pani jeden ze stalagmitów nazwała w ten sposób - specjalnie dla nas wymawiając to znaczenie po polsku - wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem:)
Zwiedzanie było więc nie dość, że ciekawe, to jeszcze zabawne - ale to chyba domena tych okolic;)
Samo miasteczko Javornik też jest bardzo klimatyczne - w jednej z restauracji zjedliśmy sobie pyszną zupkę- zgadnijcie jaką?...:)...a i Czesi bardzo pogodni:)
O jaskini Niedźwiedziej już wspomniałam - jak planujecie wypad w te okolice Sudetów- pamiętajcie, żeby zarezerwować sobie zwiedzanie kilka tygodni naprzód - możecie też koczować pod wejściem - w końcu się udaje, ale o tym już innym razem...
...a mi się marzy taki domek w górach... |
My właśnie wrócilismy z okolic Stronia ŚLĄSKIEGO. jASKINIE CHODZĄ NAM PO GŁOWIE! POZDROWIONKA
OdpowiedzUsuńoj, jest tam tych jaskiń do zwiedzania:) Mi się marzy takie prawdziwe jaskiniowe extreme dla amatorów - wiem, że w okolicy duzo takich atrakcji- mam nadzieję, że uda nam się kiedyś skorzystać:)
UsuńOdświeżasz mi moje wspomnienia z tamtych okolic z czasów moich praktyk studenckich, które miałam już hoho ponad 10lat temu. Dzięki za te wpisy! Fajnie tak pooglądać i przypomnieć sobie tamte czasy :)
OdpowiedzUsuńMI TEŻ MIŁO POWSPOMINAĆ;) Kocham te okolice:)
UsuńPodziwiam:) Ja bym się chyba nie odważyła
OdpowiedzUsuńjaskinie to nie mój klimat, ale widać, że Wy dobrze się bawiliście! wolę odpoczynek na łące:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia, wspaniała rodzina i świetna wycieczka:D
OdpowiedzUsuńpiękne zdjecia, super rodzinka i wspaniała wycieczka
OdpowiedzUsuń